Właśnie siedzę w McDonald's i zajadam się frytkami. Lubię tak jeść, szczególnie kiedy muszę czekać 2 godziny na pociąg. Kiedy rzucam się w wir studiowania, dojeżdżam na studia z przesiadką. Często muszę czekać na następny pociąg, zwykle wybieram się wtedy do biblioteki, ale często i to nie wypełnia czasu czekania. Wtedy najczęściej zamawiam zestaw w Maku, siadam, jem, czytam i czekam. Kiepski nawyk hmm?
W te wakacje pierwszy raz w życiu nie do końca byłam zadowolona z mojej sylwetki. Nie chcę, żeby w następne znów tak było. Wiadomo, że każdy lubi sobie zjeść czasem coś niezdrowego, ale właśnie - czasem, a nie często. Dlatego wymyśliłam sobie, że...
30 treningów = przyzwolenie na wizytę w pizzerii/McDonald's
Ale z racji tego, że trenuję siatkówkę, mam 3x w tygodniu treningi i raz mecz to, żeby nie było tak łatwo, to wyłączając siatkówkę :) Czyli zostaje mi trening obwodowy, basen lub fitness. Kiedy zrobię 30 treningów, to mogę wszamać coś niezdrowego. Może moja sylwetka nie ucierpi w ten rok akademicki :))
Ja się muszę pochwalić! Od czerwca nic nie jadłam na Maku!
OdpowiedzUsuńNo dobra, oprócz lodów! :)
Ja już daaaawno w Macu nie jadłam. :D
OdpowiedzUsuńAż 30? O.o
OdpowiedzUsuńNawet frytki nie zaszkodzą raz na jakiś czas, masz super podejście :)
OdpowiedzUsuńTwoja sylwetka na pewno na tym nie ucierpi! Przy tak aktywnym trybie to można sobie czasem pozwolić na niezdrowe jedzenie ;)) i trochę zazdroszczę Ci tej chęci do sportu, ćwiczeń, bo jestem leń ;p
OdpowiedzUsuńpodoba mi się Twój plan :) powodzenia :)
OdpowiedzUsuńJa zmieniłam znacznie swój sposób odżywiania.
OdpowiedzUsuńDobry plan :) Ja teraz czasem sobie wszamam "Maka", ale to przez ogromną ochotę na mięcho :P
OdpowiedzUsuńciekawy plan, ale na dłuższą metę się nie sprawdzi. Mimo to życzę powodzenia
OdpowiedzUsuńszalejesz :) ja rzadko jem fast foody
OdpowiedzUsuń