czwartek, 1 stycznia 2015

"Bez mojej zgody" - książka kontra film


Opis: "Annie nic nie dolega, a mimo to żyje tak, jakby była obłożnie chora. W wieku trzynastu lat ma już za sobą niejedną operację, wielokrotnie oddawała krew, żeby utrzymać przy życiu swoją starszą siostrę Kate, która we wczesnym dzieciństwie zapadła na białaczkę. 
Annie została poczęta w sztuczny sposób, tak aby jej tkanki wykazywały pełną zgodność z tkankami siostry. Choć przez całe życie postrzegano ją wyłącznie przez pryzmat siostry i tego, co dla niej robi, aż do tej pory Annie akceptowała tę swoją życiową rolę. Teraz jednak, wzorem większości nastolatków, zadaje sobie pytania dotyczące tego, kim jest naprawdę. Wreszcie Annie dojrzewa do podjęcia decyzji, która dla wielu osób byłaby nie do pomyślenia, decyzji, która podzieli jej rodzinę, a dla ukochanej siostry będzie wyrokiem śmierci."
żródło: www.lubimyczytac.pl




Książka: Cudowna, zaskakująca, wzruszająca... Pochłonęłam ją w trzy dni, ostatnie 300 stron w kilka godzin, nie mogłam się oderwać. Początkowo byłam bardzo poruszona tym, że rodzice Kate decydują się na kolejne dziecko po to, by było dawcą dla ich córeczki. W 100% zgadzałam się z Anną, że ma dość bycia dawcą dla Kate, ile można wytrzymać? Ale nie mam rodzeństwa, ani nie jestem matką. I nie wiem jak bym postąpiła. Zdradzę Wam, że po przeczytaniu całej książki zmieniłam znacząco zdanie i wszystko okazało się oczywiste. 

Film: Beznadziejny. Dla kogoś, kto nie czytał książki może być genialny. Ale jeśli się czytało... Tragedia. Wszystko spłycone, wątki uszczuplone do minimum. Brak jednej z bohaterek, a zakończenie CAŁKIEM INNE niż w książce, przewidywalne, nudne. 

Porównanie filmu z książką - dla tych, którzy czytali książkę lub oglądali film i nie zamierzają czytać książki lub dla tych, którym nie straszne spoilery.

Nie, nie, nie!!! Jestem wściekła po obejrzeniu filmu, straciłam czas. 

Aktor grający adwokata Anny kompletnie mi nie pasował, ponieważ był dosyć wiekowy, w książce jego wątek był znacznie inny. Wątek z psem przewodnikiem był bardzo rozbudowany, w różnych sytuacjach za każdym razem, gdy pytano Campbella o psa, podawał inny powód posiadania go. W książce była z tego wielka tajemnica i kiedy wreszcie wyjaśniła się sprawa psa to było naprawdę ogromne zaskoczenie. Ponadto w książce była Julia. Dawna miłość Campbella i był to naprawdę piękny wątek.

Jesse. W książce miał swój osobny wątek. Nie potrafił poradzić sobie z chorobą siostry i myślał, że coś czego nie da się odratować można naprawić niszczeniem. Był podpalaczem, co wydaje się być paradoksalne, gdyż jego ojciec był strażakiem.

Wątek z rozprawą sądową w książce był niezwykły, był długi, wprowadzał napięcie, szczególnie kiedy nadszedł czas na zeznanie Anny. W filmie nie było żadnych emocji.

Najważniejsze - zakończenie.

Film: Przewidywalne. Anna wygrywa sprawę, Kate umiera, życie powoli wraca do normy. 
Książka: Wracając z rozprawy Anna ma wypadek samochodowy. Jej mózg umiera. Narządy idą do przeszczepu. Kate dostaje nerkę. Zdrowieje. Ale nic już nie jest takie samo. Brakuje Anny.

koniec spoilerów

Czytajcie książki kochani, możecie wiele stracić, jeśli tego nie robicie.

6 komentarzy:

  1. Ani nie czytałam, ani nie oglądałam i mam obiekcje, czy powinnam się za coś takiego zabrać... nie powinnam chyba oglądać / czytać nic, co wywołuje mega silne emocje...

    / Jeszcze nie wiadomo :)

    OdpowiedzUsuń
  2. No nie taka końcówka... bardziej półmetek ;D Kudłaty uparł się na Marcela... a jak będzie dziewczynka, to jeszcze nie ma koncepcji :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Na ogół tak jest, że filmy są gorsze od książek. Więc prędzej chyba wezmę się za książkę kiedyś tam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Często własnie jest tak, że film nie jest nawet w połowie tak dobry jak książka..

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja oglądałam film i czytałam książkę. I dla mnie wyjątkowo to film wygrywa. Książka była trudna do przebrnięcia. A rzadko mi się to zdarza. Z reguły to filmy są ciężkie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak już jest, że ile ludzi tyle gustów :) Czasem ktoś pochłonie książkę w jedną noc, a ktoś inny będzie się męczył dwa miesiące.

      Usuń